Kolor widzimy dzięki światłu odbitemu od przedmiotu i wpadającemu do oka. Widmo światła białego pada na przedmiot, który pochłania część barw pochłania, a część odbija… Dobra, w tym momencie to bez większego znaczenia. Dość powiedzieć, że w naszym oku znajdują się trzy rodzaje receptorów, które reagują na światło czerwone, zielone i niebieskie, czyli w dużym uproszczeniu zasada działania jest podobna, jak w przypadku wyświetlaczy i kolorów RGB. Dla przykładu kolor żółty pobudza w naszym oku receptory odpowiadające za barwy czerwone i zielone, zaś w mniejszym stopniu oddziałuje na receptory koloru niebieskiego. Z kolei intensywny fiolet najmocniej poruszy nasze receptory dotyczące barw niebieskich i czerwonych.
Czas teraz na dotknięcie zagadnienia, które jest niezwykle istotne, a tak często pomijane – mianowicie zwykłe, proste, podstawowe koło barw. Nawet w szkołach na lekcjach plastyki w gimnazjum, czy szkole podstawowej wałkuje się do znudzenia porządki jońskie, korynckie i doryckie, (co raczej nie jest jakoś szczególnie istotne, chociaż owszem, zapewne jest ważne) a pomija niemal zupełnie istotę koloru i koło barw. A przecież to na takim kole opisane są kolory i zależności między nimi, co pomaga zrozumieć podstawowe zagadnienia teorii kolorów. A po co rozumieć te podstawowe zagadnienia? No po co wypadałoby znać kolory… Nawet choćby po to, by umiejętnie urządzić własne mieszkanie i dobrać odpowiednie barwy dla ścian, mebli, czy dywanu. Powodów jest tysiąc i więcej.
Przejdę może do rzeczy, bo znowu wkradła się dygresja – ogólnie przyjętym jest, że kolory czerwony, żółty i niebieski są barwami podstawowymi, czyli inaczej pierwszorzędowymi. Na tradycyjnym kole barw, podzielonym na dwanaście równych części, poprzez połączenie tych trzech kolorów otrzymamy trójkąt równoboczny. Natomiast w połowie odległości pomiędzy sąsiednimi kolorami podstawowymi znajdziemy kolory drugorzędowe, czyli pochodne. Wyróżniamy trzy kolory pochodne – pomarańczowy, zielony oraz fioletowy – powstają one z połączenia dwóch sąsiadujących ze sobą kolorów pierwszorzędowych. Ostatnimi barwami na kole są kolory trzeciorzędowe, tych na podstawowym kole barw jest aż sześć. Powstają one z połączenia koloru podstawowego z sąsiednim kolorem pochodnym.
W porządku, wiadomo już, czym jest koło barw. Tylko skąd np. bierze się kolor brązowy? Albo szary? Za te kolory odpowiadają parametry barw – mianowicie jasność i nasycenie, czyli inaczej odcień i ton. Właściwie warto zauważyć, że odcień to nieco błędne pojęcie, bo w potocznym języku opisuje ilość światła w kolorze, jednak w rzeczywistości odcień odnosi się do ilości czerni w kolorze, zaś tinta do ilości światła białego. Ton z kolei, najprościej rzecz biorąc, opisuje ilość szarości (czy może ilość danej barwy) w kolorze. A zatem chcąc być poprawnym: tinta, odcień oraz ton.
Operując tymi trzema parametrami można uzyskać jakikolwiek dowolny kolor, który może dostrzec ludzkie oko. Na tym schemacie oparty jest model kolorów HSB, ale o tym innym razem.
Ostatnią cechą kolorów, o której chciałbym wspomnieć, jest temperatura barwowa. Co się kryje za tym pojęciem? Bez zbędnych wyjaśnień rodem z encyklopedii – jaki kolor kojarzy się wam z lodem? A jaki z ogniem? No właśnie… jestem więc pewien, że potraficie rozpoznać bezbłędnie, które barwy są należą do tych ciepłych, a które do grupy chłodnych. Na ilustracji obok widzimy koło barw podzielone na dwie części z barwami barwy ciepłymi i zimnymi. Widać, jak na dłoni, że kolor żółte, pomarańczowe, niektóre odcienie różu oraz zieleni i oczywiście czerwień są kolorami ciepłymi.
Te barwy kojarzą się nam… no właśnie, z czym? Przede wszystkim z natury są bardziej dominujące, niż barwy chłodne. Kojarzą się z ruchem, ciepłem oraz życiem. Z kolei pozostałe barwy, czyli znaczna większość barw zielonych, niebieski i niektóre barwy fioletowe to kolory chłodne – obniżają napięcie, uspokajają, są po prostu zaprzeczeniem barw ciepłych. Chłodne kolory dostrzegamy zawsze blisko horyzontu, kiedy jesteśmy na otwartych przestrzeniach, a słońce stoi wysoko na niebie. Wtedy cały daleki plan jest chłodny i mało kontrastowy, ale o tym szerzej innym razem, kiedy bardziej szczegółowo będę opisywał poszczególne barwy.
Czyste światło białe pozwala dostrzec nam naturalne barwy – natomiast dominacja jednej barwy nad pozostałymi sprawia, że cały obraz widzimy w innej palecie barw. W naturalnych warunkach najłatwiej zaobserwować to podczas wschodu i zachodu słońca, gdzie poprzez dominację czerwieni w świetle słonecznym, w otoczeniu przeważają ciepłe barwy, z kolei w nocy, przy pełni księżyca wszystko dookoła nas będzie zimne. Pracując ze zdjęciami, i wykorzystując wiedzę z zakresu temperatury barwowej, poprzez manipulację balansem bieli, możemy samodzielnie zdecydować o nastroju fotografii. Oczywiście źle dobrany balans bieli potrafi zepsuć zdjęcie, jednak sprawne dobranie tego parametru pozwala wywołać u odbiorcy pożądane przez nas emocje.
No cóż, na razie to by było na tyle. Tym razem było krótko, ale nie chcę robić bałaganu, bo cały cykl tematów dotyczących kolorów będzie dość liczny. Poza tym miały być tylko podstawowe informacje, a co dalej? Może teoria kolorów? Zapraszam za kilka dni.